czwartek, 30 maja 2013

Fiveteen. ''Jest w porządku''


*perspektywa Louise*

Przewróciłam się na drugi bok. Nie mogłam zasnąć w głowię wciąż miałam jego słowa ''tylko zwykła kucharka''. Moje uczucia były mieszane. Może po prostu tak powiedział, bo właśnie zerwał ze swoją dziewczyną? A może po prostu się mnie wstydził lub nie miał zamiaru wprowadzać mnie w jego życie codzienne? W głowie miałam mnóstwo podejrzeń, pytań... Najgorsze jednak było to, że nie znałam na nie odpowiedzi. Wstałam z łóżka i spojrzałam na zegarek w telefonie. 2.31, a po Ali nadal ani śladu. Uchyliłam lekko okno balkonowe. Na dworze po raz pierwszy od tych wakacji padał deszcz. Mimo tego na dworze wciąż było dość ciepło. Zapach był niesamowity. Usiadłam na krześle, które stało przy stole i wpatrywałam się w krople deszczu. Westchnęłam. Jak to jest? Znam go jakieś niecałe 2 miesiące, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie rozumiem tego uczucia. Jestem na niego wściekła, ale z drugiej strony chciałabym, żeby przyszedł do mnie, przytulił i powiedział, że jest w porządku. Przy nim czułam się bezpiecznie i szczęśliwa. Za cholerę nie chciałam tego kończyć. Chyba po prostu się zakochałam w chłopaku, którego w ogóle nie znam.

*perspektywa Harrego*

Spojrzałem na Louisa. Był smutny i zmartwiony. Można to było wyczuć na kilometr. Odkąd wróciliśmy z wywiadu nie odezwał się ani razu. Jest druga, a on wciąż nie może spać.
Louis opadł na łóżko obok mnie i zakrył twarz dłońmi.
-Na pewno tego nie widziała-próbowałem pocieszyć przyjaciela.
-Nawet jeśli, to po prostu źle się czuję z tym, co powiedziałem-wybełkotał przez swoje dłonie.
-Zrobiłeś to co ci kazał Calder. Nie miej wyrzutów sumienia. Lou na pewno to zrozumie.
-Obyś miał racje-powiedział ledwo słyszalnie i odwrócił się do mnie plecami. Zgasiłem światło i zasnąłem.

*perspektywa Louisa*

Spojrzałem na zegarek. 3.03. Harry już dawno odpłynął. Wiedziałem, że próbował mnie pocieszyć, ale w tym momencie chciałem tylko jej. Jej dotyku, sposobu jaki na mnie patrzyła i zwykłego ''jest w porządku''. Usłyszałem grzmot, a potem zobaczyłem błyskawicę. Zrozumiałem, że nie chcę nikogo innego, tylko ją.

~rano~

Obudziłem się z bólem głowy. Wstałem powoli i zobaczyłem, że Harry jeszcze śpi. Spojrzałem w lustro. Wyglądałem tak samo jak się czułem. Pod oczami miałem fioletowe ślady od niewyspania. Każdy włos wywinięty był w inną stronę. Przejechałem dłonią po twarzy i skierowałem się do łazienki. Sięgnąłem po szklankę, nalałem do niej wody i połknąłem tabletki. Zrzuciłem z siebie dresy i t-shirt, w którym spałem i odkręciłem prysznic. Zimna woda oblała moje ciało. Po kilku minutach wyszedłem i owinąłem się ręcznikiem. Ubrałem dresy i bluzę. Zawiązałem moje adidasy i wyszedłem z pokoju. Na dworze wciąż padało. Naciągnąłem na głowę kaptur i szedłem przed siebie. Nawet nie wiem kiedy znalazłem się pod pokojem Lou. Głęboko westchnąłem i zapukałem. Pośpiesznie mi otworzono. Zobaczyłem przed sobą przerażoną Louise. 
-Louis, musisz mi pomóc...-wybełkotała.
-Co się sta...
-Z Ali jest coś nie tak-powiedziała szybko i zaprowadziła mnie w głąb pokoju. Na ziemi leżała drobna, blada blondynka. Miała drgawki, a jej oczy były skierowane ku górze. Na początku trudno było mi ją poznać.
-Wezwij karetkę-powiedziała przez łzy brunetka.

~szpital~

Siedzieliśmy w poczekalni. Słychać było tylko krople deszczu, które uderzały o szyby. Lou nerwowo postukiwała stopą. Widziałem, że bardzo się martwi. Też się martwiłem, ale to w końcu jest jej najlepsza przyjaciółka. Złapałem jej dłoń, jednak zabrała ją.
-Lou..-nie pozwoliła mi dokończyć.
-Jestem tylko kucharką-przerwała mi ostro. Myślałem, że rozpadnę się na kawałki. Czyli jednak to słyszała.
-To nie jest tak jak...
W tym momencie do szpitala wbiegł zmachany i cały mokry Liam. Spojrzał na nas pytająco.
-Sprawdzają co jej jest-wybełkotała Lou.
Chłopak zakrył dłońmi swoją twarz i usiadł koło nas.
-Nie powinienem jej wtedy zostawiać-wyszeptał bardziej do siebie.
-Co?-spytaliśmy oboje.
-Wczoraj byliśmy w klubie... Nagle musiałem jechać na ten cholerny wywiad. Zaproponowałem, że ją odwiozę, ale ona nie chciała. Boże to wszystko moja wina...-powiedział i znowu spojrzał w ziemię.
-Liam, to nie twoja wina. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną tego co się stało-powiedziała Lou i spojrzała z troską na Liama. Nagle z sali wyjechało stado lekarzy i pielęgniarek. Wieźli na łóżku Ali. Była blada. Na twarzy miała maseczkę z tlenem. Ciało miała przypięte taśmą, gdyż drgawki wciąż nie ustawały.
Szybko się poderwaliśmy. Lou zaczęła mówić coś po hiszpańsku do jednego z lekarzy, ale za cholerę tego nie rozumiałem. Spojrzałem na Liama. Też wyglądał na zmieszanego. Nagle lekarz odszedł, a Lou odwróciła się do nas ze łzami w oczach.
-Idą na operację. Ktoś wstrzyknął jej okropnie dużą dawkę kokainy i.... zgwałcił-powiedziała i zaczęła płakać. Spojrzałem na Liama. Wyglądał jakby zaraz miał zemdleć. 
-To wszystko moja wina-wybełkotał przez łzy.
-Nie prawda. Nie mogłeś przewidzieć tego co się stanie-powiedziałem.
-Może zginąć, przeze mnie...
-Nikt tutaj nie zginie, jasne?-krzyknąłem.
Nagle pojawił się za nami lekarz.

~~
Hej :)
Rozdział wyszedł mi dość dramatyczny.  Co sądzicie?
Dzięki za komentarze pod czternastką i za tyle wejść! Obserwatorów też przybyło! Dziękuję! xx
Pojawiła się zakładka ''Polecane blogi'', jeśli chcecie możecie tam wysyłać linki do swoich blogów lub których czytacie i uważacie, że są warte polecenia. Zachęcam też do zadawania pytań do autorki, z chęcią odpowiem. 8))) Mam też ogrooomną prośbę, jeśli przeczytaliście ten rozdział zostawcie po sobie komentarz. Chciałabym zobaczyć ile Was jest. :) Poza tym to bardzo motywuje do pracy! :D
Liczę na Was! <3

13 komentarzy:

  1. OMG ale ten rozdział jest mega, normalnie boski i w ogóle, mam nadzieję, że a Ali będzie wszystko dobrze, a Lou i Lou ;P sie dogadają i pogodzą, a Li i Ali też będą szczęśliwi buziole i weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie wyszło.
    tylko żeby było wszystko ok :))))
    weny! czekam na nn *__________*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybym była na miejscu Liama znalazłabym tego 'oprawcę' i własnymi rękami zamordowała. Biedak.... Mam nadzieję, że między Lou i Lou wszystko ułoży się dobrze xx
    ily

    [przepraszam za spam]

    Pod długiej przerwie, pojawił się rozdział na blogu.

    Stevie Rea, nie wie co ma robić. Pokłóciła się ze swoją przyjaciółką, matka skrywa przed nią tajemnice, a do tego wszystkiego dowiedziała się, że ma amnezję po wypadku spowodowanego dwa lata wcześniej. Dowiadując się, że Larry istnieje załamała się, gdyż pokochała jednego z Tej dwójki. Pojawia się okazja by być z nim... Ale czy podpisanie umowy z Modest Management, sprawi, że będzie szczęśliwa? Czy dzięki temu odkryje tajemnicę matki? Tego dowiesz się czytając bloga http://mylifeasstevie.blogspot.com/

    Serdecznie zapraszam, mam nadzieje, że się spodoba i raz jeszcze przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję że z nią będzie wszystko w porządku no i że Lou i Lou wszystko sobie wyjaśnią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, faktycznie trochę dramatyczny. Mam nadzieję, że nie zrobisz tak przywidywalnie i Ali będzie żyła ♥ Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O jasny gwint, co tu się dzieje. Kurcze akcja jest straszne dramatico, mam jednak ogromną nadzieję że nic się nie stanie i Ali wyzdrowieje a Louis i Louise się pogodzą. BŁAGAM!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże jakie boskie chcialabym juz nowy rozdzial i sie dowiedziec czy przezyje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to :************

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże Liam nie płacz :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Dodaj szybko następne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  11. Dodaj szybko następne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  12. czytam i rozdział jest genialny już nie mogę doczeekać sie następnego *.*

    OdpowiedzUsuń