*perspektywa Louise*
Całą noc nie spałam. Nie mogłam. Cały czas myślałam, co się teraz stanie, a właściwie już się stało...Ze mną i z Louisem. Chyba muszę się pogodzić, że to już koniec. Właśnie wschodziło słońce. Spojrzałam na zegarek. 5.02. Ali słodko jeszcze spała. Podniosłam się i skierowałam się do łazienki.
Po chwili wyszłam już z łazienki ubrana. Nałożyłam słuchawki i w rytm piosenki Skrillexa, biegłam. Biegłam plażą. Nad wodą jeszcze nikogo nie było.
Gdy do biegłam do molo, stanęłam na chwilę. ON tam siedział. Patrzył w wodną taflę, którą tworzyło morze. W tym momencie jego głowa obróciła się ku mnie. Zobaczyłam te niebieskie oczy. Były tak zniewalająco piękne, że nogi się pode mną ugięły. Brunet wstał i zaczął biec w moim kierunku. W tym momencie ja zaczęłam uciekać. Usłyszałam za sobą ''LOU!'', ale nie mogłam stanąć. Po prostu biegłam przed siebie. Najchętniej rzuciłabym mu się na szyję, ale nie mogłam. Chciałam jak najszybciej o nim zapomnieć. To moje postanowienie.
*perspektywa Louisa*
Gdy ją zobaczyłem od razu chciałem się na rzucić i całować bez końca. Wiedziałem, jednak że to raczej nie będzie możliwe. Raczej na pewno. Nie dziwię się, że uciekła. Jestem dupkiem. Wiem o tym doskonale. Pewnie Lou myśli, że ją wykorzystałem, ale to naprawdę wcale nie było tak. Gdy poznałem Lou, wcale nie planowałem, że będzie kimś szczególnym. Byliśmy po prostu dobrymi przyjaciółmi. Jednak wtedy, kiedy zeskoczyliśmy z klifu i nie oddychała, moje serce stanęło. Nie wyobrażałem sobie dalszego życia bez jej uśmiechu, oczu, śmiechu i wciąż sobie tego nie wyobrażam.
Tak jak wtedy w klubie. Była taka piękna. Nie zauważyłem kiedy z moich oczu ściekła pojedyncza łza. Przetarłem ją. Nie chcę jej stracić, ale chyba muszę się pogodzić, że to już koniec.
*perspektywa Louise*
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się poza ośrodkiem. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam na górce małą kapliczkę. Ostatni raz w kościele byłam chyba na moją komunię. Postanowiłam, że wejdę do środka.
Gdy weszłam ujrzałam przed sobą 2 ławeczki, świeczki i krzyż. Cały budynek był z kamienia. Ściany zdobiły dwa okna z pięknym witrażem. Na ścianie przy kaplicy widniał napis:
El amor no tiene envidia,
no ira aumenta,
no resentido,
todo lo soporta.
El amor nunca termina
Miłość nie zazdrości,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje -przetłumaczyłam sobie w głowie.
Czyli jeśli to miłość...? Nie, muszę o nim zapomnieć. Tak będzie najlepiej. Poczułam łzy na moich policzkach. Nagle usłyszałam czyjeś kroki.
~~
Wiem, wiem beznadzieja. -.- Taki krótki i jeszcze długo po terminie :c Wybaczcie mi! Teraz zbytnio nie mogę się ruszać, bo jak już wcześniej pisałam mam problem z kostką, więc rozdział na pewno pojawi się szybciej :) Pozdrawiam i gorąco Was ściskam! xx
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ;****
OdpowiedzUsuńboski jak każdy zresztą pisany przez ciebie ;P zapraszam do mnie. Buziole i weny ;** czekam z niecierpliwością ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny;) Wiem co to chora noga więc trzymaj się! Czekam na next:P
OdpowiedzUsuńOwszem krótki ale i tak fajny :) xxxxxx :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <333
Rany, tak mnie wprawiło w nastrój, że będę teraz smutała ;c
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny <3 Czekam z utęsknieniem na kolejny ;**
Rozdział fajny, ale fakt faktem że krótki :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i życzę zdrowia no i weny :D
Współczuję problemów z kostką. Moja babcia też ma teraz złamaną nogę i cały czas się nią opiekuję. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia:*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, nie dziwię sie Louise że uciekła, pewnie też bym tak postąpiła. Mam nadzieję, że jednak będą razem i te kroki należą do Louisa. :) fajnie by było:) Pozdrawiam Asiek :*
Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale nie za bardzo miałam czas -,-
OdpowiedzUsuńUh, ta nieszczęśliwa kostka :'( Strasznie Ci współczuje, Kochana x Masz taki straszny problem, a Ty nadal masz chcęci dla nas pisać <3 Kocham Cię za to :* Zasługujesz na przynajmniej czterdzieści pozytywnych komantarzy <3 Jesteś wspaniała . !
Rozdział był naprawdę cudowny. Fakt - jest któtki, ale cudowny. Louise jest taka biedna ... Zakochała się, a Lou zachował się jak świnia i najgorszy dupek -,- Cudnie czytało się to jak on na nią spojrzał - tak się jarałam, jakby patrzył na mnie xD
I te idealne zdania <3 Mmm ... Powiedz, że te kroki, to ... Powiedz, że to ON :*
Weny, zdrówka i powodzenia w szkole :*