*perspektywa Louise*
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą... Ryana.
-Co się stało? -usłyszałam jego lekko chrapliwy głos. -I nie mów, że nic, bo widzę, że coś się z tobą dzieje.
Nic nie odpowiedziałam. Podeszłam do chłopaka i... rzuciłam mu się na szyję. Łzy leciały z moich oczu niczym Niagara. Ryan nic nie mówił tylko mnie przytulił.
Po jakiś 10 minutach, lekko się uspokoiłam. Usiedliśmy na ławce, a ja wszystko mu opowiedziałam.
Chłopak słuchał mnie z zaciekawieniem. Gdy skończyłam, spojrzałam na jego twarz. Otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale je zamknął i przytulił mnie. Nagle wstał i podał mi rękę. Spojrzałam na niego pytająco.
-Zaufaj mi. -szepnął.
Po chwilowym zastanowieniu, chwyciłam jego dłoń.
*perspektywa Harrego*
Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Do pokoju wszedł zupełnie zmarnowany Louis.
-Co się stało? -spytałem.
-Ona mi nie wybaczy. -powiedział i zakrył twarz w dłoniach.
-Ale co się stało? -wciąż nic nie rozumiałem. Louis zachowywał się dziwnie już od tamtej kolacji wczoraj, ale gdy wróciłem do pokoju to ''nie chciał o tym rozmawiać''.
-Bo wiesz my z Lou...
-Spałeś z nią?! -spytałem prawie krzycząc.
-Nie! -zaprzeczył szybko. -Całowaliśmy się i... El to zobaczyła. -wybełkotał.
-Żartujesz... To nieźle się urządziłeś... A co powiedziała?
-Zerwała ze mną, ale mi wcale nie chodzi o El...
-Czyli jednak poczułeś coś do Lou? -dopytywałem się.
-Na początku to było zupełnie niewinne, ale potem...
-Zakochałeś się? -dokończyłem za przyjaciela.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko znowu zakrył swoją twarz w dłoniach.
-Słuchaj, jeśli ją kochasz, to walcz o nią! -powiedziałem zdecydowanie.
-Myślisz, że będzie chciała mnie wysłuchać? Pewnie myśli, że ją wykorzystałem...
-A jeśli nie? Jeśli nie zaryzykujesz, nigdy się nie dowiesz!
*perspektywa Louise*
Siedzieliśmy w aucie Ryana i gdzieś jechaliśmy, jednak nie wiedziałam gdzie, gdyż chłopak za wszelką cenę nie chciał mi powiedzieć. Oparłam się wygodnie o fotel i czekałam aż dojedziemy. Stanęliśmy przed jakimś małym budynkiem.
-Powiesz mi w końcu, gdzie mnie wywiozłeś? -spytałam.
-Zobaczysz!
Weszliśmy do środka budynku. W środku stało kilka stolików, doniczki z kwiatami, a ściany zdobiły obrazy i zdjęcia. W powietrzu unosił się słodki zapach wanilii.
-Serwują tu najlepsze lody w całej Barcelonie. -powiedział Ryan. Na co się uśmiechnęłam. Właśnie tego teraz potrzebowałam, przyjaciela, który mnie wysłucha i porządnego deseru lodowego.
Weszliśmy przez szklane drzwi, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi, a moim oczom ukazała się wspaniała Barcelona. Poczułam przyjemny, ciepły wiatr. Ryan odsunął krzesło, żebym mogła usiąść.
-Dziękuję. -powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. Zajęliśmy miejsce blisko barierki balkonu.
Koło nas stanęła słodka blondynka, wyglądająca mniej więcej na moją rówieśniczkę.
-Co podać? - uśmiechnęła się.
Zamówiliśmy chyba największe puchary lodowe jakie były w menu. Po kilku minutach zajadaliśmy się już nimi.
-O boże, już nie mogę. -powiedziałam najedzona.
-Dasz radę! -dopingował mnie Ryan.
Trochę nam to zajęło, ale dokończyliśmy nasze pucharki, a raczej ogromne PUCHARY.
Zapłaciliśmy i opuściliśmy lokal.
-To jeszcze nie koniec niespodzianek. -powiedział i słodko się uśmiechnął.
-Tak? W takim razie co przygotowałeś?
-Zakupy!
-Ty to wiesz jak poprawić kobiecie humor! -powiedziałam i się uśmiechnęliśmy się do siebie.
Wchodziliśmy do każdego sklepu. Zaliczyliśmy m.in. Topshop, Primark, H&M, Pimkie, Zarę i wiele, wiele innych. W rezultacie już po niecałej godzinie oboje mieliśmy już kilka toreb zakupów.
Usiedliśmy na fontannie.
-Już nie mogę, dawno mnie tak nogi nie bolały. -powiedziałam wyczerpana. -Dziękuję za to.
-Nie ma sprawy. To była czysta przyjemność. -uśmiechnął się i spojrzał na mnie tak, że nie mogłam się oprzeć.
*perspektywa Louisa*
Harry ma racje. Muszę walczyć o Lou. Szybko się ogarnąłem i wyszedłem z pokoju. Dotarło do mnie, że nawet nie wiem gdzie jej szukać. Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Skierowałem się ku ochronie hotelu.
-Przepraszam, czy Louise Garcia opuszczała hotel? -zwróciłem się do mężczyzny w średnim wieku, przy kości i ubranym w mundur ochrony.
-A nawet jeśli to, co? Nie mogę udzielać infor... Ty jesteś Louis z One Direction?
Uśmiechnąłem się i po kilku minutach jechałem już w kierunku Barcelony.
Szukałem jej chyba z 3 godziny. Zapadła się pod ziemię.
Zmarnowany szedłem rynkiem, gdy zobaczyłem Louise. Chciałem już ją zawołać, gdy zobaczyłem koło niej jakiegoś chłopaka. Gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem coś, czego nie chciałem zobaczyć.
-L-louis? -powiedziała odrywając się od chłopaka.
~~
Siema : 3 Co tam u was? Co sądzicie o rozdziale? Bo, ja nie wiem zbytnio co myśleć >.<
Nie wiem co jeszcze napisać, więc pozdrawiam Was i ściskam baaardzo gorąco xx
NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOn tego nie zobaczył, nie nie nie proszę!! Oni muszą być razem, są dla siebie stworzeni!! Mam nadzieję, że Louis się ogarnie i zacznie walczyć o nią mimo tego pocałunku z Ryanem. ;p Swoją drogą to Ryan na prawdę wie jak poprawić kobiecie humor :D Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
JAK MOGŁAŚ?! TAK ZAKOŃCZYĆ?! TO NIE TAK MIAŁO BYĆ! RYAN MIAŁ BYĆ JEJ PRZYJACIELEM, TYLKO PRZYJACIELEM!
OdpowiedzUsuńPS: Czekam na next!
OMG świetny szybciutko dawaj nexta, bo nie wytrzymam ;P
OdpowiedzUsuńP.S. u mnie nowy zajrzyj w wolnej chwili http://love-friendship-hatred.blogspot.com/
BOSKI!!!
OdpowiedzUsuńo niee ; oo i co dalej ?!
OdpowiedzUsuńboski jak zawsze <3
Jezu piękny. <333
OdpowiedzUsuńKocham twój blog!!!!!
Mi sie rozdzial podoba pisz dalej bo już sie nie mogę doczekać!!! Xx
No jasne ;c Po co pisać co takiego zobaczył Lou, lepiej przerwać w takiej chwili... Niektórzy to serca nie mają ;x Haha, a tak serio to jak zwykle świetnie ;) Mam nadzieję, że szybko się pogodzą <3.
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam też do siebie na NN ;)
kiedy koleny ? : >
OdpowiedzUsuń